Ten dzień spędziliśmy w Tisie.
Rano wybraliśmy się do Tiskich scian - kompleksu skalnego, górującego nad miejscowością.
Widok tych skał nad Tisą, który zobaczyłam w internecie, był decydujący w wyborze miejsca noclegu.
Skały wyglądają niesamowicie - codziennie rano i wieczorem podziwialiśmy je z naszego balkonu.
Wejścia z kasami są dwa - jedno w centrum Tisy a drugie przy schronisku i drodze do Decinskiego Snieznika.
My weszliśmy tym w centrum miejscowości. Pani w kasie za kilka koron sprzedała nam mapkę z nazwami skał.
Obeszliśmy najpierw "małe ściany" wchodząć na punk widokowy. Potem poszliśmy dołem między skalami do bardzo sympatycznego schroniska, gdzie uraczyliśmy się szarlotką i lodami i oczywiście zaliczyliśmy plac zabaw. Wróciliśmy górą, szczytem skał podziwiając widoki.
Po południu podjechaliśmy 3km pod Decinski Sneznik - zostawiliśmy samochód przy restauracji i piechotą z wózkiem, asfaltową drogą doszliśmy na szczyt. Wieża widokowa niestety była zamknięta ale i tak mogliśmy podziwiać piękny widok na Decin i okolice.
Po drodze mija się jeszcze piękniejszy punk widokowy z którego roztacza się panorama całej Szwajcari Saksońskiej z Dreznem na horyzoncie. Naprawdę warto tam się wybrać.
W Tisie warty uwagi jest też bar Kacak, myslę że jeszcze jakiś czas temu bylibyśmy tam stałymi bywalcami, bo widać że ma atmosferę. Nie jest to jednak miejsce dla rodziców z dwuletnim dzieckiem ;)
Teraz z nostalgią słuchaliśmy z oddali rockowego koncertu zorganizowanego w tym miejscu. Ale już niedługo zaczniemy we trójkę chodzić na takie koncerty.