Wylot do Warszawy mieliśmy dopiero o 17. Postanowiliśmy wykorzystać czas i pozwiedzać trochę miasto. Głównie celem była Hagia Sophia. Z hotelu pojechaliśmy taksówką do centrum. Taksówkarz przewiózł nas widokową trasą nad Bosforem i wysadził prawie pod świątynią. Hagia Sophia była najpierw kościołem a potem meczetem teraz znajduje się tam muzeum. Dosyć szybko i bez problemów dostaliśmy się do środka.
Muszę tu zgodzić się ze zdaniem z Wikipedii, że Budynek Hagia Sophia uważany za najwspanialszy obiekt architektury i budownictwa całego pierwszego tysiąclecia naszej ery. Będąc w środku trudno uwierzyć, że świątynia została wzniesiona w VI wieku. Niesamowite są też mozaiki m.in. Chrystusa Pantokratora czy Sąd ostateczny.
Po wyjściu z Bazyliki chcieliśmy iść do parku przy pałacu Topkapi, żeby popatrzeć na Azję. Niestety wejście do parku okazało się płatne.
Już tam kiedyś byliśmy a ponieważ nie mieliśmy za dużo czasu żeby zwiedzać cały pałac wróciliśmy do Błękitnego Meczetu. Tutaj mogliśmy wejść tylko na dziedziniec bo w meczecie odbywało się właśnie nabożeństwo. Posłuchaliśmy trochę tureckiego kazania i poszliśmy na tramwaj. Bilety w postaci plastikowych żetonów można kupić w automatach w pobliżu przystanku. Nam w zakupie pomógł mały chłopiec - zostawiliśmy mu resztę.
Przystanek tramwaju jest blisko historycznego centrum - łatwo można zobaczyć jadące tramwaje idąc drogą od Błękitnego Meczetu do Hagia Sophia. Tramwajem T1 dojechać można do stacji Zeytinburnu gdzie przesiadamy się na metro jadące na lotnisko.